Black Market
Pierwszą ze zmian jaką chce wprowadzić wobec czarnego rynku, to uzależnienie go od interakcji między graczami i grupami. Dealer czarnego rynku jako NPC jest OK, ale nie wnosi on za dużo do rozgrywki, to bardziej element RPG w którym do kupienia powinny być tylko podstawowe rzeczy, a nie broń palna i materiały wybuchowe.
Supplier
Każda z grup przestępczych która wykaże się dobrym poziomem i aktywnością będzie miała szanse na wyznaczenie jednego gracza, który otrzyma dostęp do cotygodniowych dostaw dóbr nieco bardziej luksusowych. Powstaje tym samym nowa ścieżka zarabiania pieniędzy dla grupy, która zdecyduje się rozprowadzać kontrabande wśród osób, które dostępu do tych dostaw nie mają. Ilość supplierów będzie dostosowywana na bieżąco do ilości i wielkości grup - w przypadku osiągnięcia ich limitu, nowy supplier może zostać wybrany tylko po śmierci poprzedniego. Supplierzy pozostaną anonimowi - nigdzie publicznie nie zostanie ogłoszone kto nim jest, dlatego w kwestii grup i ich członków jest uważanie na to, komu się ufa i z kim handluje.
Crafting
Kolejną rzeczą wymagającą dostosowania jest crafting - craftowanie heckler kochów przy pomocy młotka na metalowym stole w chatce ulepionej z kartonu w kanałach nie ma większego sensu. Możliwości craftowania zostaną ograniczone do wytwarzania broni białej, ewentualnie chałupniczej broni palnej która nie będzie umywała się do dobroci możliwych do zakupienia u dostawców, którymi będą gracze.Luźna guma, czy sztywna immersja? Realia świata Half Life a gra rzezimieszka
W brutalnym, opresyjnym, Orwellowskim świecie ważnym jest, by liczyć się z konsekwencjami. Bieganie po kanałach z bronią palną i okradanie innych, by zaraz wyjść ze slumsów i zbierać LP na powierzchni, chodzić na workshifty czy nawet kapować innych jest po prostu niepoprawne. Prowadzi to do nijaczenia postaci, która w prawdziwym świecie w takich warunkach już dawno zostałaby wyłapana przez jedną albo drugą strone i pociągnięta do odpowiedzialności. Prowadzenie gry w ten sposób może doprowadzić do upomnień w postaci narracji, a w dalszej perspektywie głębszych konsekwencji. Tym samym zachęcam do szukania alternatyw - może ustrukturyzowanie grupy tak, by część jej członków działała po cichu w środku miasta, a reszta prowadziła cięższe przestępstwa pod ziemią? A może cała organizacja działająca stricte w cieniu, która nie dokonuje żadnych zuchwałych przestępstw, a tylko pociąga za sznurki? Jedno jest pewne - łatwiej zejść "do kanałów", niż potem wrócić z nich do "zwykłego" życia w mieście. Tu ogranicza was tylko wyobraźnia - przestępstwa to nie tylko porwania, napady i strzelaniny, ale też wymuszenia, nielegalny hazard czy korupcja.
Ostatnio edytowane: