Dołącz do nas!

Dołącz do naszej społeczności już teraz i utwórz swoje konto!

Critical Malignancy

Oktawiangr

Administrator
Opiekun Projektu
Critical Malignancy
Wprowadzeniowy Event HL2RP
12.12.2025-14.12.2025

pobrane (1).jpg


"Kolejny dzień, kolejna porażka - straciliśmy następny dystrykt przez tą piekielną infestację... To cholerny koszmar- jakiś kretyn zapomniał zabezpieczyć pola siłowe przy kwarantannie, przez co pieprzeni kultyści zdołali je wyłączyć. Chwilę po tym otworzyły się bramy piekieł, a rak Xen rozlał się po dzielnicy produkcyjnej. Nieszczęśliwcy, którzy nie zdołali w porę opuścić swoich bloków, zostali od razu zaabsorbowani przez te skaczące skurwysyństwo. Teraz staramy się ustabilizować sytuację, wznosząc umocnienia wzdłuż rzeki, żeby powstrzymać dalszy rozrost. Musimy sobie jakoś z tym poradzić... inaczej wszyscy tutaj skończymy gorzej niż ci nieumarli."

xen.jpg

Rok 2009, Lyon.
Stare, francuskie miasto jest podzielone. Wraz z Burzą Portali, na Ziemię przedarły się wyciągnięte żywcem z najgorszych koszmarów abominacje. Pasożyty wgryzające się w czaszkę, będące w stanie przejmować całkowitą kontrolę nad człowiekiem. Narośl, kierowana niezaspokajalnym głodem, pochłaniająca naiwne ofiary. Obcy wielkości niedźwiedzia, pożerający wszystko na swojej drodze. To i wiele innych niewyobrażalnych kreatur nie z tego świata stało się codziennością mieszkańców Miasta 21. Powietrze tutaj jest ciężkie, ledwo pozwalające złapać kolejny oddech, ze względu na wszędzie unoszące się zarodniki kolejnych pozaziemskich porostów. Niemniej, życie dalej się toczy, będąc swego rodzaju symbolem ludzkiej wytrwałości.

Ambitne Miasto 24 już od dłuższego czasu starało się utrzymywać relatywnie stałe relacje z Lyonem. Niezwykłe okoliczności, w których znalazło się Miasto 21, jakkolwiek makabrycznie to nie zabrzmi, wiążą się z ogromnym potencjałem. Nie ma prawdopodobnie drugiego takiego miejsca w Europie Zachodniej, które mogłoby zapewnić tak wiele materiału badawczego.


Czy to z czysto oportunistycznych pobudek, a może w ramach niespodziewanego wyrazu solidarności, Genewa i Rzym wysyłają ochotników, których zadaniem jest wspomóc znajdujący się na skraju upadku Lyon. Korpus ekspedycyjny znajdzie się w samym centrum wydarzeń, od których będzie zależeć los ponad miliona ludzkich istnień oraz dalszego istnienia Lyonu.


Role

Kompania "La Sentinelle"

Dowódca Kompanii "La Sentinelle" V Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24 (1/1)
Wyższy stopniem żołnierz, odpowiedzialny za dowodzeniem pododdziałem wojsk genewskich.
(To stanowisko wymaga rozwiniętego tła postaci)
@kubusisaba


Zastępca Dowódcy Kompanii (0/1)
Podkomendny dowódcy kompanii, ułatwiający jego pracę.
(To stanowisko wymaga rozwiniętego tła postaci)


Medyk (2/2)
Ratownik medyczny wcielony w szeregi Konskryptów. Prawdopodobnie lokalny pracownik CMRU.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)
@Ambro

@Cole Phelps

Radiooperator (1/1)
Żołnierz odpowiadający za łączność z dowództwem. Fundament łączności całej kompanii.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)
@Mateusz


Saper (1/2)
Piechur wyposażony w specjalistyczny sprzęt, zabezpieczający oddział przed zagrożeniami inżynieryjnymi.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)
@Kemag


Strzelec Wyborowy (1/1)
Żołnierz z szerszym zakresem wyszkolenia, obejmującym nawigację oddziału i obsługę broni dalekozasięgowych.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)
@Negatyw


Strzelec (1/X)
Ochotnik pochodzący z Genewy, motywowany zwiększonymi racjami, lepszym standardem życia, chęcią przygód czy innymi przesłankami.

(Na to stanowisko trafia każdy chętny wchodzący na serwer podczas event'u. Biografie czy krótkie opisy postaci mile widziane)
@Dommy_Mommy



Kompania "Vexillatio Fulmen"

Dowódca Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32 (1/1)
Wyższy stopniem żołnierz, odpowiedzialny za dowodzeniem pododdziałem wojsk rzymskich.
(To stanowisko wymaga rozwiniętego tła postaci)
@Edward


Zastępca Dowódcy Kompanii (0/1)
Podkomendny dowódcy kompanii, ułatwiający jego pracę.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)


Medyk (2/2)
Ratownik medyczny wcielony w szeregi Konskryptów. Prawdopodobnie lokalny pracownik CMRU.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)
@Mᴏɴsɪᴇᴜʀ 𝕊𝕖𝕟𝕜𝕦
@Olivier


Radiooperator (1/1)
Żołnierz odpowiadający za łączność z dowództwem. Fundament łączności całej kompanii.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)
@Sugary Mike


Saper (0/2)
Piechur wyposażony w specjalistyczny sprzęt, zabezpieczający oddział przed zagrożeniami inżynieryjnymi.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)


Strzelec Wyborowy (1/1)
Żołnierz z szerszym zakresem wyszkolenia, obejmującym nawigację oddziału i obsługę broni dalekozasięgowych.
(To stanowisko wymaga krótkiego opisu tła postaci)
@Młody


Strzelec (0/6)
Ochotnik pochodzący z Rzymu, motywowany zwiększonymi racjami, lepszym standardem życia, chęcią przygód czy innymi przesłankami.

(To stanowisko wymaga konkretnego zapisu. Tło postaci lub biografia mile widziana)


Frequently Asked Questions
Co to jest?
Critical Malignancy to wprowadzeniowy event na serwer. Ma on na celu stworzenie pewnych fundamentów pod przyszłe wydarzenia na serwerze, wstępne testy rozgrywki na serwerze, a przede wszystkim umożliwić graczom stworzenie postaci, których historia będzie mogła być kontynuowana na głównym serwerze.

Czym jest rozwinięte tło postaci?
Rozwinięte tło postaci jest tekstem, który ma wyczerpująco przedstawić administracji Twoje kompetencje. Nie wymagany spisywania biografii, natomiast powinien być to dłuższy tekst, który przedstawia zarys historii i motywacji Twojej postaci. Może to być sytuacja narracyjna z jej przeszłości bądź tekst stylizowany na dokument z archiwów miasta. Liczymy na Waszą kreatywność.

Czy muszę pisać biografię/tło postaci, aby grać na evencie?
Nie, wszyscy którzy wejdą na serwer w trakcie samego eventu będą mogli wziąć w nim udział jako członkowie Kompanii Genewskiej. Role, które nie zostaną zajętę wcześniej przez podania/tła postaci mogą zostać rozdysponowane już w trakcie eventu, jeżeli będzie taka potrzeba.

Gdzie powinienem napisać biografię/tło postaci?
W tym wątku, określając dokładnie na jakie stanowisko dokładnie kandydujesz.

Kiedy i jak długo event będzie trwał?
Event zacznie się 12 grudnia i będzie trwał do 14, z ustalonymi godzinami, w których będzie prowadzona główna narracja. Serwer pozostanie otwarty w pozostałych godzinach, aby umożliwić odgrywanie PassiveRP i rozwijanie swoich postaci graczom.

Czy mogę grać postacią, którą planuje rozgrywkę na głównym serwerze?
Tak, jest to nawet wskazane.

Czy uzyskam jakieś korzyści z udziału w evencie?
Tak. Poza rozwojem swojej postaci, której historię będzie można kontynuować na głównym serwerze, osoby, które wykażą się dobrym poziomem RP w trakcie eventu mogą liczyć na nagrody w postaci ulg na start w ramach preferowanego rodzaju rozgrywki na głównym serwerze (np. zwiększona liczba SC na początku, ograniczona ilość podstawowej kontrabandy, awans we frakcji)

Wzór, przygotowany przez jednego z naszych administratorów:
Volodar Tolstoy
Medyk "Vexillatio Fulmen"

Niedoświadczony medyk o pochodzeniu rosyjskim. Pierwszy raz wysłany na misje poza obszarem Miasta 32.




Niski mężczyzna zdjął palec ze spustu, a następnie rozejrzał się po okolicy. Po odczekaniu minuty od zakończenia ostrzału, opuścił karabin i podbiegł do leżącego obok żołnierza. Chwycił go za kamizelkę, a następnie zaczął ciągnąć do oddalonego paredziesiąt metrów dalej budynku. Nogawka lewej nogi jego kamrata szybko przesiąkała krwią. Volodar wziął z jego ładownicy stazę, a następnie zarzucił na pare centrymetrów nad raną. Zacisnął opaskę i zaczął kręcić krępulcem...

Niestety, nie zauważył on, że pociski nie tylko przeszyły nogę, ale także i klatkę piersiową kaprala.


Kapral był już na drugim świecie...
 
Ostatnio edytowane:

William Atkinson

Dowódca Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32

Notowany funkcjonariusz MpF. Odesłany na outlandy w formie kary. Czerstwy człowiek który nie raz zmierzył się z demonami wojny. Z pochodzenia Anglik.



Dwóch funkcjonariuszy MpF rozmawiają w pustej sali odpraw, jeden to starszy wiekiem człowiek, blizny po całej zmartwionej twarzy. Przed nim stoi on, zaplamiony, zabrudzony, jeszcze świeża krew skapuje mu z pałki. Powietrze w pokoju jest lepkie i wilgotne, czuć aromę palonej taniej tabaki, prochu strzelniczego no i smród trupa.

Ale jak to.. go zabiłeś? Nie, to nie może być, nie kurwa po tym jak cie kryłem - kretynie! ...Spierdoliłeś to, oni wszyscy się o tym dowiedzą. Mówiłeś że się zmieniłeś, ja ci zaufałem!


Starszy człowiek zaczął krążyć przed winowajcą, stąpając wysokimi butami o posadzkę, z charakterystycznym dźwiękiem podkucia podeszwy, głęboko myśli i próbuje zrozumieć co się tutaj stało. W końcu jakby staną, irytujące stukanie przestało.

Sam się o to prosił, Liderze. Ten człowiek otwarcie konspirował. Wiesz o tym lepiej niż ja, zresztą.. lepiej że ja to zrobiłem niż..

Mężczyzna wpadł w ponowną złość po usłyszeniu wymówek, odwracając się do niego i z cynicznym głosem mówiąc.

Niż? Niż? Tyś kurwa po buty wpadł a nie niż, za lojalistę dostaniesz dziewięć gram..! Albo.. Może po tym wszystkim unia ma, miejsce dla takich jak ty..!

Po dwóch krokach przełożony odpina pas taktyczny krwiopijcy, zrobił to uważnie, tak aby pas trzymał za oba końce a kabura i pałka się nie wysuneły. Tą całą jego kontrapcje odłożył na biurku. Obaj panowie wymieniają się spójżeniami jeden z nich ma spojrzenie pełne złości a natomiast drugi głębokiego lęku, po czym starszy mężczyzna się nagiął i uderzył z pięści drugiego, trafiając mu w nerkę, zaraz pod kamizelką. Ten się osunął z bólu na ziemi, wijąc się - cios był efektywny. Dla zabawy, starszy mężczyna kopnął go upewniając się że wiadomość była jasna a ten - zostanie gdzie jego miejsce, na dnie.

Prosto do karnych polecisz, będziesz przekładać gówno łopatą do usranej śmierci, przysięgam ci to! Nie chce mi się na ciebie nawet patrzeć, kanalio.

Był to ostatni raz kiedy William widział swojego Rank Lidera z miasta trzydzieści dwa, drugiego sektora, choć obietnicy nie dotrzymał, Atkinson został uznany jako doświadczony element przydatny w roli przywódcy i nie jako winszował jako dowódca nowej bandy.
 
Ostatnio edytowane:
Samuel Colin - Saper Kompanii "La Sentinelle"
Specjalista z CWU wysłany na front.



Samuel Colin to mężczyzna, który urodził się w Annecy, niedaleko granicy ze Szwajcarią, w pobliżu Genewy. Jego dzieciństwo było spokojne i przeciętne, spędzone w cieniu Alp, w małej, rzemieślniczej społeczności. Dorastając, wykazywał się cierpliwością i dokładnością - cechy, które później okazały się bezcenne w jego zawodzie.

Po osiągnięciu dorosłości Samuel rozpoczął pracę w lokalnym zakładzie produkującym części metalowe przy użyciu maszyn CNC. Został tam "wkręcony" dzięki rodzinnej znajomości, ale szybko udowodnił, że jest pracowity i niezwykle precyzyjny. Jego umiejętność rozumienia mechaniki i technologii pozwoliła mu radzić sobie w trudnych sytuacjach, co później sprawiło, że już po Wojnie Siedmio-Godzinnej został zrelokowany do Miasta 13 jako jeden z wyedukowanych pracowników mających stworzyć fundament pod struktury CWU.

Spędziwszy tam niezwykle długie jak na standardy relokacyjne 3 lata, w końcu został on relokowany do przemysłowej dzielnicy miasta 24 gdzie spróbował swoich sił w biznesie jako właściciel (a raczej dzierżawca) sklepu obywatelskiego "Hardware Warehouse" w którym można było kupić zatwierdzone przez Unię Uniwersalną przedmioty codziennego użytku.

W miarę narastającego kryzysu w Lyonie i pojawienia się infestacji Xen, Samuel jako doświadczony pracownik został przydzielony do genewskiej kompanii "La Sentinelle". Nie wie on jeszcze czego ma się spodziewać w jego nowej pracy, ale w głębi duszy jest pewien że jego dotychczasowe doświadczenie pozwoli mu na poradzenie sobie z każdym problemem.

// Inspirowałem się lekko biografią pana wyżej (Edwarda), myślę że jak na przyjętą przeze mnie rolę opis jest wystarczający, a jak nie to nie.
 
Ostatnio edytowane:

Giovanni Rossi
Strzelec wyborowy - XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32 - "Vexillatio Fulmen"


Poprawił pasek na ramieniu, przetrał okular karabinu i spojrzał w dal. Słońce powoli wschodziło nad zniszczonym miastem, oświetlając resztki dymu unoszące się z pól, które jeszcze wczoraj były spokojne. Wspomnienia wracały falami - krzyk, wybuch, echo rozkazów. Zawodowy oddech żołnierza zmienił się w cichy rytm człowieka, który po prostu chciał żyć dalej.

 
Ostatnio edytowane:
Yoshida Shimizaki - radiooperator Kompani ,,La Sentinelle’’ Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24

Dzieciństwo i Dorosłość

Yoshida urodził się 13 stycznia 1972 w Kyoto. Jego ojciec był wykładowcą na Politechnice Tokijskiej, a Matka pracowała w szpitalu. Jego dzieciństwo przypadło na lata 70-te i 80-te. Dzięki pozycji rodziców był w stanie uzyskać wykształcenie wyższe i wysoki standard życia. Z powodu swojego pochodzenia zetknął się jednak z ostracyzmem społecznym i rasizmem. W 1990 roku Yoshida został wysłany przez ojca do Szwajcarii, gdzie uczył się na Uniwersytecie Genewskim. W 1994 zdobył stopień magistra i powrócił do Japonii. Yoshida tymczasowo osiedlił się we Tokyo i zatrudnił się w powstającej fabryce samochodów Toyoty na stanowisku kierowniczym.

Burze Portalowe

Z powodu burzy portalowych, Japonia została zdewastowana. Mimo to Yoshida był w stanie przezbroić fabrykę na produkcję wojskową i utrzymać poziom produkcji powyżej 50% (średnia krajowa w tym okresie wynosiła 21%). Region w którym żył nie został jednak bezpośrednio zdewastowany przez Xen.

Siedmiogodzinna Wojna

W czasie wojny siedmiogodzinnej Yoshida przebywał na terenie zakładu pracy. Podczas inwazji poligon wojskowy, stojący w odległości kilku kilometrów od fabryki został zbombardowany. Yoshida wykorzystał swój autorytet i wiedząc o zagrożeniu zorganizował ewakuację robotników z zakładu. Wraz z organizowaną przez siebie grupą dotarł do Kyoto, gdzie dowiedział się o skali inwazji.

Życie pod okupacją Kombinatu

Po dotarciu do miasta 8 upewnił się o ich przetrwaniu i podjął pracę w celu wyżywienia rodziny w nowej. Przez 3 miesiące pracował w lokalnym oddziale CWU na stanowisku dyrektora ds. produkcji w fabryce racji RPC-3-08. Po 7 miesiącach nowo powstały CAB miasta 8 postanowił go zrekrutować na stanowisko tłumacza dyplomatycznego. Yoshida podróżował do miasta 32, 47 i 24 w ramach misji dyplomatycznych. W czasie rewolty 14.04.2002 roku Yoshida przebywał w mieście 24. Ze względu na zmiany w składzie administracji miasta, administrator polecił mu pozostanie w mieście 24. Yoshida uzyskał obywatelstwo miasta i zatrudnił się w zakładzie CWU RPC-1-24. Dzięki swojemu wykształceniu i umiejętnością szybko awansował na stanowisko inspektora, co pozwoliło mu na uzyskanie stopnia lojalistycznego P2 miasta 24. Po 2 latach Yoshida zmienił zatrudnienie i został lektorem w radiu Ministerstwa Oświecenia Publicznego. Jego narodowość była jednocześnie wadą jak i zaletą. Z jednej strony orientalność dała mu swoistą ikoniczność na tle w większości europejskiego etnicznie miasta, z drugiej zaś przeciwnicy polityczni i obywatele atakowali go ze względu na pochodzenie.

Zachowanie i charakter

Yoshida jest zarówno charyzmatyczny, jak i skrajnie pragmatyczny. Nie podejmuje wysokiego ryzyka nawet gdy oferuje ono znaczące zwycięstwo. W chwilach stresu oddaje się używką, których zwykle nie stosuje. Mimo przyjaznego charakteru i szczytnych celi, jest w stanie dopuścić się czynów uznawanych przez siebie za ,,niemoralne’’ w imię mniejszego zła lub większego dobra. Wysoce samoświadomy idealista. W stosunku do przełożonych stara się by obie strony odkryły wszystkie karty, nie lubi wielowarstwowych gier politycznych.

Powód zaciągnięcia się

Yoshida pragnie wykorzystać służbę wojskową jako trampolinę do swojego awansu, zarówno w pracy jak i lojalistycznego. Służba w ekspedycji zapewni mu większe zaufanie obywateli, prestiż i będzie materialnym dowodem jego zaangażowania, które unia kontroluje na wyższych szczeblach. Wybrał Pozycję radiooperatora by za razem nie ryzykować i czuć się zaangażowanym, racjonalizuje to sobie swoim doświadczeniem zawodowym z radiem, sądząc, że praca z ograniczonym ryzykiem będzie efektywniejsza niż bieganie z karabinem.

Przykładowy dialog

Y - Yoshida, DC - dowódca kompanii

DC: Yoshida, powiedz mi, czemu się zaciągnąłeś?
Y: Jak to czemu? Dla potrzeb swoich i ojczyzny.
DC: No właśnie, SWOICH czy ojczyzny?
Y: A co jeśli ci powiem, że w moim przypadku się one pokrywają?
DC: Musiałbyś więcej powiedzieć, taka próba spławienia tematu robi z ciebie marnego manipulanta.
*westchnienie*
Y: Chodzi o prestiż i splendor, jak każdemu innemu oficerowi, jednakże nie jestem typowym aparatczykiem co wróci do domu i będzie prosić o zniżki z medalem na piersi, ja chcę użyć tego by zrobić coś dobrego.
*kilkusekundowa cisza*
Y: A ty? Co cię skłoniło by rzucić posadkę w MFP i przylecieć na takie za przeproszeniem zadupie?
DC: Prestiż i splendor… jak każdy inny oficer…
*kilkusekundowa cisza, obaj patrzą sobie w oczy*
Y: Cieszę się, że zdecydowałeś się nie kontynuować tej szopki…
DC: To nie jest oficjalny język jakim się zwykle zwraca do dowódcy.
Y: A pan nie jest zwykłym dowódcą, pan nie udaje, że chodzi tylko o zwycięstwo.
 
Ostatnio edytowane:
Fernando Villitranno - Radiooperator "Vexillatio Fulmen"

Sekcja Biografii

Fernando Villitranno to rodowity włoch urodzony w Neapolu, który przeniósł się do Rzymu w celu rozwoju kariery jeszcze przed incydentem Black Mesa. Jego dzieciństwo nie wyróżniało się od innych ludzi - szkoła podstawowa, średnia... a następnie mundurowa. W wieku 20-stu lat dostał się do wojska, a z piechura dostał się na etat radiooperatora. W samym wojsku spędził łącznie trzy lata, ale koniec końców uznał, że nie były to jego klimaty i zmienił formę służby na służbę w policji. Tam na wskutek jego aktywności fizycznej i przeszłości wojskowej dostał się do oddziałów anti-riot.

Gdy nastał czas Wojny Siedmiogodzinnej, mężczyzna miał już 25 lat na karku. Podczas owej, chciał ratować ludzi, działać, by ocalić ich jak najwięcej... ale na skutek decyzji głównego komendanta ich posterunek oddał broń i poddał się siłom inwazyjnym. Fernando miał co do tego mieszane uczucia... ale chociaż dzięki temu, więcej osób uszło z życiem... prawda? Przecież... my wszyscy byliśmy tylko ludźmi, a to co się tam działo... te wszystkie burze, portale...

Po zakończeniu tego wszystkiego, Kombinat zaczął wykorzystywać struktury ludzi do swoich celów. Ich Posterunek został przemianowany na oddział Civil Protection, a jego odznaka wymieniona na identyfikator - i32:UNION-22. Jego służba trwała około 3 lata - widział jak z roku na rok nowi władcy ziemi coraz bardziej zaostrzyli rygor. Villitranno coraz bardziej źle czuł się z tym co robi. Ci ludzie których musiał istnie prześladować byli niewinni. Nie wszczynali kłótni, zamieszek... prędzej czy później to wybuchnie. Ludzkość nie będzie chciała być tak bardzo podporządkowana dyktaturze, nigdy nie chciała... w ryzach trzymał ich tylko i wyłącznie strach ostatniej porażki. Tej wielkiej, zmieniającej los ludzkości porażki...

Jednak, przed tymże mężczyzną ujawniła się okazja na świeższy oddech, na coś innego niż ciągły nadzór nad ludnością miasta - ogłoszono pobór. Formacja Wojskowa "Vexillatio Fulmen" była objawieniem, którego potrzebował. Po uzyskaniu zgody od jego starego komendanta zjawił się w biurze Służby Ochotniczej i podpisał kwity, dostarczając swoje stare wojskowe dokumenty.




Opis Poglądowy:

Fernando Villitranno
Radiooperator "Vexillatio Fulmen"
Doświadczony człowiek na odpowiednim stanowisku, biorący udział w przedsięwzięciu wojskowym poraz pierwszy od kilku lat.

A wtem, gdy nastał mrok, szum radia nigdy nie ustał. Stałem tam, wszyscy staliśmy... i czekaliśmy, na niewiadomo co. Może na cud...? Jednak sprawy musiały iść dalej. Wnet me ręce zabrały się za radiostację, zadziałały swoją magię - wywołałem raz, drugi a także i trzeci - dostaliśmy odzew. Nasza misja sprostowała się, a czas walki wydłużył. Jutro znowu wyruszamy... musimy cieszyć się, że nie kazali nam wyruszać na teraz.
 
Ostatnio edytowane:

Dowódca Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32

William urodził się w Dover hrabstwa Kent, było to małe, nadmorskie miasto, które przed wojną żyło z połowów ryb jak i turystyki. Jego ojciec był marynarzem, matka pracowała w lokalnym szpitalu. W młodości William nie wyróżniał się niczym szczególnym a był raczej przeciętnym uczniem, ale zdyscyplinowany, z silnym poczuciem obowiązku do siebie i swojej lokalnej społeczności. Zainspirowany przez starszego brata, który służył w policji w Canterbury, wstąpił do policji zaraz po ukończeniu szkoły.


Pracował jako funkcjonariusz w Dover, zajmując się głównie sprawami porządkowymi i drobną przestępczością. Zyskał reputację asertywnego i bardzo energetycznego młodego człowieka który kiedyś wysoko zajdzie, sam też lubił swoje powołanie. W między czasie ożenił się z swoją miłością życia, Katherine prowadząc szczęśliwe życie publiczne.


Kiedy nadeszła Wojna Siedmiogodzinna William był na patrolu nocnym z oficerem Henrym, wtedy jeszcze była to cicha i bezgwiezdna noc a horyzont był odziany mgłą.. Aż nie runęło, w sekundy było słychać setki silników które nie brzmiały jak nic do tej pory było im znane, rozpoczął się drugi Blitz, miasto zapłonęło na pomarańcz od eksplozji i pożarów. Radiowóz zatrzymali przed bunkrem wtedy jeszcze OC do którego pomagali ładować rannych aż nie musieli zamknąć drzwi. Po trzydziestu minutach chargot silników ustał a oni dołączyli do grupy odgruzowującej ludzi, głęboko nie było trzeba do ciał, natomiast by dostać się do piwnicy wymagało to już więcej pracy, z trzydziestu ciał które odkopali, może z dwóch jeszcze żyło. Obaj oficerowie, ledwo a nawet wcale nie spali gdy przez radio została poinformowana kapitulacja Ziemi. Zwłaszcza po tym wszystkim co wtedy przeszli.


Po utworzeniu administracji Uniwersalnej Unii William został wytypowany do wstąpienia do pierwszych bojówek unijnych, nadal nosząc swój stary mundur, tym razem odziany o prowizoryczną opaskę i metalowy kij, wraz z innymi zabezpieczali wodę jak i obóz uchodźców, wszędzie próbował szukać matki i ojca którzy się rozpłynęli przez te krótkie siedem godzin, o bracie też nic nie słyszał a o żonie zwłaszcza. Poszukiwania zamieniały się w dni a potem miesiące, przez ten czas unia zdołała się prze organizować, tworząc ochronę cywilną które przejęły wszystkie lokalne bojówki.

Sam niekiedy później został zrelokowany do miasta. Wtedy, pierwszy raz wyładował swój stres na obywatelu którego języka nie rozumiał, katując go do krwi w brudnej alejce. Choć nic mu nie zostało udowodnione, zwłaszcza kiedy do garnizonu wrócił cały zakrwawiony, używając chwili by odpocząć nie patrząc na swój stan. Po takim występku mało kto się odważył z nim się socjalizować w wolnym czasie


zgęstniały, niemłody już oficer William radzi sobie z bólem zapijając smutki, już tyle razy próbował się podnieść z dnia na którym tfi, ostatnią rzeczą jaką mu została w życiu to ta służba choć już nie tak czysta i jednostronna jak kiedyś bije się z moralnością, która zawsze ucicha na tle jego nadal powołania. Mocniejsze pchnięcie tak bezbronnego człowieka w którąś ze stron może ustabilizować jego drogi, albo i pogorszyć to wszystko..


// Oficerowie ochrony cywilnej, też mają prawo brać udział w evencie. Został dodany spojler by nie arbuzować za mocno, ci co chcą, droga wolna by przeczytać!

Chcielibyśmy, aby konkretnie na pozycje dowódcze nie była to biografia. Wychodzi to bezpośrednio od osób zajmujących się organizacją eventu. Niemniej, umożliwiamy wstępne poprawki i dostosowywanie podań, ze względu, że jest to pierwszy taki event na Velesie.

Ta wiadomość jest kierowana również do pozostałych piszących dalej tło swoich postaci; poniżej macie wzór przygotowany przez jednego z administratorów, którym można się wzorować. Nie jest to nic wybitnie rozbudowanego, raczej bardziej spełniające wymogi tła (nierozbudowanego), które może wam pomóc przy zapisywaniu się na bardziej wymagające stanowiska.

Volodar Tolstoy
Medyk "Vexillatio Fulmen"

Niedoświadczony medyk o pochodzeniu rosyjskim. Pierwszy raz wysłany na misje poza obszarem Miasta 32.


Niski mężczyzna zdjął palec ze spustu, a następnie rozejrzał się po okolicy. Po odczekaniu minuty od zakończenia ostrzału, opuścił karabin i podbiegł do leżącego obok żołnierza. Chwycił go za kamizelkę, a następnie zaczął ciągnąć do oddalonego paredziesiąt metrów dalej budynku. Nogawka lewej nogi jego kamrata szybko przesiąkała krwią. Volodar wziął z jego ładownicy stazę, a następnie zarzucił na pare centrymetrów nad raną. Zacisnął opaskę i zaczął kręcić krępulcem...

Niestety, nie zauważył on, że pociski nie tylko przeszyły nogę, ale także i klatkę piersiową kaprala.


Kapral był już na drugim świecie...
 
Profesor Vladimír Fišer
Medyk "La Sentinelle" V Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24

Ratownik medyczny wcielony w szeregi Kompanii Genewskiej. Początkujący pracownik CMRU o naukowym zacięciu.


Starszy mężczyzna o siwych włosach, lekko przystrzyżonym wąsie i charakterystycznych okularach, noszący starannie zapięty fartuch medyczny pod wojskową kurtką. Mimo wieku zachowuje niezwykłą energię i opanowanie, z charakteru jest on spokojny, cierpliwy, naukowo nastawiony, z ironicznym poczuciem humoru. Fišer przez lata pracował jako asystent naukowy, pielęgniarz, doktor w praskich szpitalach i laboratoriach, a także dosłużył się stopnia naukowego profesora przed wojną. Zgłosił się do CMRU, z przekonaniem, że jego wiedza może pomóc w zrozumieniu nowych biologicznych zagrożeń, jakie pojawiły się po Burzy Portali. Tuż po rekrutacji został oddelegowany do Lyonu w charakterze ratownika medycznego, mającego wspomóc jednostki ekspedycyjne w strefach skażonych. Choć formalnie dopiero rozpoczynał swoją karierę w CMRU, już wtedy wykazywał się niezwykłym profesjonalizmem i analitycznym podejściem do leczenia ran oraz obserwacji infekcji pochodzenia pozaziemskiego.

Niektórzy uważali go za zbyt starego jak na frontowe misje, lecz on sam odpowiadał, że „wiek to tylko zmienna w równaniu”.




Portret Vladmira z długopiskiem3.png
 
Ostatnio edytowane:
Андрей Никитин
Andriej Nikitin
Strzelec Wyborowy ,,La Sentinelle’’ Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24

"Nawet najgorszy dzień pokoju jest lepszy niż najlepszy dzień wojny..."




Mężczyzna rasy kaukaskiej ma bladą skórę, a także ma wiele blizn oraz zmarszczek, który wyraźnie odcisnął ząb czasu. Po wielogodzinnym czekaniu w błocie wraz ze swoim kompanem, który miał przygotowane radio oraz wcześniej przygotowany dalmierz na wyznaczone obozowisko roju abominacji. Kompan powiedział do Andrieja, iż nie ma sensu dalej czekać, lecz Andriej dalej czekał, przyspieszony kurs strzelecki oraz wojna nauczyła go cierpliwości, jego kompan, który jeszcze nie doświadczył wojny, postanawia pójść, się załatwić. Mężczyzna po niepowrocie Walerego postanawia się ruszyć oraz daje zapytanie na radiu, gdzie się znajduje... brak odpowiedzi, postanawia wyjść całkowicie ze swojego kamuflażu oraz podąża za śladami w błocie zostawionym po jego przyjacielu, który z nim czekał, idzie dosyć mozolnie i się rozciąga, co 5 minut zawsze się obraca, by sprawdzić, czy coś za nim nie podąża. Nagle znajduje się już w lesie oraz zmarł w miejscu, widzi Walerego martwego, który jest ciągle rozszarpywany przez monstrualne pasożyty, które go otaczają, Andriej zaczyna o wiele szybciej oddychać... kompletnie zamarł w miejscu, oraz w jego oczach widać szaleństwo. Po pięciu minutach zauważa pasek Walerego, który jest rzucony obok oraz ma przypięty granat, gdzie jest widoczna zawleczka, do głowy Andrieja wpada pomysł, by spróbować strzelić w zawleczkę oraz uruchomić mechanizm, Andriej ustawia się do pozycji snajperskiej oraz poprzez doświadczenie wyznacza odległość. Nagle pada głuchy strzał w stronę zawleczki, udało się odczepić, lecz dźwięk, także wzniecił agresje pasożytów oraz zaczynają się rozglądać, Andriej zastygł oraz odlicza 5 sekund... Nagle wielki wybuch detonuje większość pasożytów więc Andriej z lekko podekscytowanym głosem zaczyna klnąć ochoczo na wygraną. Nagle z dymu zaczyna biegnąć do niego pasożyt, Andriej jest zaskoczonym poprzez zastrzyk adrenaliny i strachu pudłuje jeden strzał, następnie bierze głęboki wdech, gdy dzieli go od potwora kilkaset metrów, oddaje fartowny strzał w nogę, po czym poprawia go strzałem w najprawdopodobniej głowę stworzenia. Po całej akcji Andriej sięga do swojej piersiówki oraz bierze całkiem spory łyk i chowa, następnie powoli idzie przebadać teren oraz zobaczyć stan swojego już martwego przyjaciela, kompletnie rozszarpany oraz rozdarty na kawałki poprzez eksplozje, bierze jedynie jego śmiertelnik i zrywa z papki, którą został...

Andriej zdaje raport oraz powraca do wysuniętego punktu kontrolnego, jak i zebrał sprzęt ze swojego kumpla Walerego... cały ubrudzony we krwi postanawia zasnąć pod drzewem, by przygotować się na następny dzień walki o lepsze jutro.


 
Gabriel Russo - Strzelec "Vexillatio Fulmen"

Urodzony i zamieszkały w środku Włoch, Rzym to praktycznie cały świat, jaki zna. Wiódł spokojne życie, w jednych z bogatszych dzielnic miasta. Jego głównym zainteresowaniem były samochody, więc postanowił kształcić się w tym kierunku i zaoszczędzić tyle pieniędzy, aby otworzyć swój własny warsztat. Niestety okazało się trudniejsze niż się wydawało, więc utknął, jako zwykły mechanik w warsztacie.

Jednak pewnego razu coś się zmieniło, podczas wymieniania oleju staruszce pojawiło się coś, jak burza, ale to nie była burza. Wkrótce nastały krzyki, spojrzał przez okno i to co zobaczył na zawsze utknęło w jego głowie. Potwory rozrywające ludzi na strzępy, których z każdą sekundą było więcej. Nie było na nic czasu, wsiadł do samochodu i pojechał schronić się w swoim mieszkaniu. Przesiedział tam trzy dni, patrząc przez okno na krew, śmierć i upadek ludzkości.

To wszystko napełniło go gniewem i bezradnością, której już nie mógł dalej w sobie dusić. Wczoraj odosobniony żołnierz umarł i całe jego wyposażenie leży rzut kamieniem od niego. Korzystając z chwili spokoju, przekradł się i przeszukał ciało, zabierając wszystko co miało wartość. Chwilę sprawdzał karabin i pistolet, po czym usłyszał krzyki kobiety. Pobiegł tam najszybciej, jak mógł i zobaczył bestię idącą w kierunku przerażonej osoby. Szybko wyjął karabin, ale nie mógł z niego strzelić nie wiedząc czemu, więc wyjął pistolet i wystrzelił cały magazynek w potwora. Kobieta była zbyt przerażona, aby podziękować i uciekła najszybciej, jak się dało. Strzały sprowadziły do niego lokalną bojówkę anty-kosmiczną, którzy zaproponowali mu miejsce w ich szeregach. Po chwili namysłu się zgodził.


Minęło sporo czasu, przestał liczyć dni. Wie on prawie wszystko na temat stworów tu występujących oraz, jak obsługiwać swoje wyposażenie. Karabin, który wcześniej zawiódł, był zmodyfikowanym karabinem szturmowym, przy pomocy nowopoznanych, naprawił go i często patroluje ulice pozbywając się zagrożeń . Wraz z towarzyszami uratował wiele żyć, ale codziennie tysiące nadal ginęło. Bojówka, była już znana w okolicy przez wielu, którzy przeżyli. Dostawali jedzenie, wodę, paliwo w zamian za ich walkę. Myśl o ratowaniu ludzi napawało go motywacją, która sprawiała, że wstając, każdego ranka patrolował ulice zabijając stwory i inne paskudztwa.

To wszystko skończyło się, gdy nastała kolejna tragedia. Imperium, coś z kosmosu najechało ziemię, wydarzenie, które będzie nazywane wojną siedmiogodzinną. Podczas tych kilku godzin, bojówka głownie zbierała ocalałych do bezpiecznych stref i obmyślała, co dalej robić. Nagle z głośników rozbrzmiał komunikat o kapitulacji ziemi, nikt w to nie chciał wierzyć, ale co mieli dalej robić ? Widząc, że na razie były to puste słowa, kontynuowali swoją partyzantkę przeciwko kosmitom.

Kilka dni po komunikacie, do miasta wjechał duży konwój wojskowy, który zaczął na nowo organizować miasto. Ludzie byli zabierani, żołnierze patrolowali główne ulice i stworzyli garnizony w kluczowych lokacjach. Głowna baza partyzantów, która była dobrze znana przez cywili została, wkrótce odwiedzona przez armię. Została im złożona propozycja dołączenia do nich i dalsza walka z Xenem, jako zorganizowane oddziały podlegające im. Wśród partyzantów zostało przeprowadzone głosowanie za i przeciw, wygrało za.

W większości były to puste obietnice, walka z Xenem odbywała się tylko w kluczowych terenach, a obręby miasta były pozostawione same sobie. Patrolowanie ulic, ochranianie ważnych miejsc i pomniejsze walki z głowo krabami, zaczęły frustrować przyzwyczajonego do nowego stylu życia Gabriela.

Bezczynność przerwało ogłoszenie wojskowego, który poszukuje ochotników, aby wspomóc miasto 21, tak zwany Lyon. Udał się do punktu zbornego i został przydzielony do jednostki "Vexillatio Fulmen". Teraz jest w drodze do Lyonu i szykuje się na najgorsze, mówiąc pod nosem
" Nie będzie kosmita pluł nam w twarz ".
 
Ostatnio edytowane:
Doktor Aleksander Rutkowski
Medyk "La Sentinelle" V Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24

"Obserwacja poznawcza"

Zimna noc w Mieście 24, miejscowy szpital a w jego jednym z chłodnych, wentylowanym suchym powietrzem przez głośnie wiatraki, stelarnym pomieszczaniu stoi stary mężczyzna a przed nim stalowy blat a na nim mikroskop, fiolki oraz cała masa aparatury badawczej. Naukowiec spogląda pod mikroskop gdzie dokładnie obserwuje łączenie się tkanki ludzkie z próbką organizmu z Xen. Po chwili reagowania ludzka tkanka obumiera. Mężczyzna wali w stół tym samym wylewając otwartą butelkę niedopitego spirytusu. Lekarz odszedł od metalowego stołu i otworzył mały pojemnik na próbki aby tylko zobaczyć że już jest pusty. Wyszedł przed budynek szpitala , odpalił papierosa i oddał się rozmyślaniom: "Czy człowiekowi dane jest zrozumieć to co nie dotyczy już człowieczeństwa? A czy jeśli człowiek już to zrozumie, to czy zostanie w nim jeszcze człowieczeństwo?". Z krótkiej introspekcji wyrwał go komunikat który zaczął rozbrzmiewać w dzielnicy. W głośnikach można było usłyszeć ogłoszenie o zbieraniu ochotników do walki z wielką infestacją zarodników z wymiaru Xen. Po chwili komunikat się zakończył, niedopalony papieros upadł na ziemię a mężczyzna ruszył w kierunku dzielnicy biurowej.

"Aby pojąć potrzeba pierw obserwacji. Zawsze potrzeba więcej danych..."
 
Abdullah al-Amri (ibn Abd al-Din)
Kompania "La Sentinelle", Strzelec
______________________________________________________________________________________________________________

Szczupły, czarnoskóry mężczyzna w podeszłym wieku. Jego francuski jest wyborny, lecz posiada wyraźny algierski akcent.
Zawsze gotowy pomóc. Trochę niemrawy w rozmowach, lecz szybki, aby odpowiedzieć na zaczepki.
Woli zachowywać sprawy dla siebie. Z resztą, to zrozumiałe. Jego oczy są pełne bólu. Możesz to poczuć, kiedy stoisz obok niego.
Dla niego, świat przepadł już dawno temu. Wojna 7-godzinna była zaledwie zmianą w zarządzie.
Pytanie, jak ktoś taki jak on się w ogóle tutaj dostał? Wygląda, że nie będzie to pierwsza z jego tajemnic.

_________________________________________________________________________________________________________________________________________

ibin.png

Abdullah zaraz przed wysłaniem
do francuskiego miasta Lyon,
jako część kontyngentu genewskiego.

Za jego plecami "towarzysze" palą papierosy.
 
Ostatnio edytowane:
Lisa Carter
Medyk Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32
Patolog Anatomiczny z pierwszego werbunku


Cienkie smugi światła mozolnie przebijają się przez zaweklowane okno,
rozświetlając przy okazji lichą aurą pomieszczenie umorzone we krwi.
Głuchą ciszę przebija tylko ciężki oddech - jedyna oznaka życia w tym swoistym obrazie rozpaczy.
Niewyraźna sylwetka dwóch osób rozlewa się po podłodzę, jedna już się nie rusza.
Musiała mocno walczyć o prawo do istnienia, sądząc po smugach karmazynu na ścianach; niestety bezsensownie.
Słychać ruch - świst, ciało rzucone na podłogę z plaskiem odbija się od drewnianej posadzki.
Wydech - Postać wyłania się z ciężarem spod ofiary.
Chrząknięcie - wydobyła metalowe ostrze z szyi nieszczęśnika.
Wzieła głęboki wdech i złapała go za nogi, niosąc go na przygotowany wcześniej stół.
Lampka mrugając odsłoniła scenerie zakrytą połacią mroku. Kobieta bez chwili wachania zaczeła rozcinać pozostałości mostku ofiary.

Było to wprawdzie trudne bo wiele z niego nie zostało - Pomysłała:
"Gdzie mam brać praktyki jako rezydent... w końcu studia zostały zamkniętę."
W międzyczasie wyjmując wątrobę pacjenta, wyglądała na skorodowaną, jak żelazo wystawione na zimny deszcz

Nie zdążyła wyciąć z niej próbki zanim nie zawyło ogłoszenie przez Głośniki miasta, informujące o możliwości dołączenia do Brygady ochotniczej.
Niedoszły pacjent po usłyszeniu alarmu obudził się z szoku i wskoczył na kobietę, łapiąc ją za ramie.
Szybko myśląc, zrzuciła swoją kurtkę ubazgraną we krwi i wybiegła z mieszkania zamykając drzwi za sobą.
Gdy wchodziła na klatkę schodową słyszała tylko nieludzkie wycie postaci którą tam zamknęła.
"Bhmm!" - skonfundowana parskneła pod nosem - "Ta kurtka kosztowała 130 kredytów..."
"Nieważne... Tylko gdzie ja znajdę pracę?" - pomyślała wybiegając przez tylnie drzwi budynku



 
Ostatnio edytowane:
Doktor Olivier Wysocki
Medyk Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32
Doktor chirurgi ogólnej






W szpitalu panowała nerwowa atmosfera, gdy Olivier wszedł na salę operacyjną, gdzie przywieziono robotnika z masywnym przebiciem żołądka po wypadku na budowie.
Rana była głęboka, nieregularna, a wewnątrz jamy brzusznej zebrała się już krew wymagająca natychmiastowego odbarczenia.
Pracował w skupieniu, prowadząc szybką stabilizację i dokładne zszycie uszkodzonych tkanek, mimo że każda minuta opóźnienia pogarszała rokowanie pacjenta.
Zespół obserwował go w milczeniu jego ruchy były pewne, jakby operacja była jedynym miejscem, gdzie wciąż panował porządek.
Po kilkudziesięciu minutach skomplikowanych manewrów zamknął jamę brzuszną i przekazał pacjenta do opieki pooperacyjnej, ocierając pot z czoła.
W szatni szpitalnej, zdejmując zakrwawiony fartuch, poczuł wreszcie ciężar zmęczenia po całym dyżurze.
Właśnie wtedy z głośników zawarczał przerwany szumem komunikat, który odbił się echem po korytarzu administracyjnym.
"Uwaga: Miasto 32 ogłasza pobór ochotników do Brygady Wojsk Obywatelskich."
Olivier zastygł w pół ruchu, trzymając w dłoni swój identyfikator, jakby ważył decyzję, którą znał już w chwili usłyszenia komunikatu.
Po krótkiej chwili zamknął szafkę, schował dokumenty i ruszył w stronę sektora zgłoszeń tak, jakby kolejny etap jego życia właśnie został wywołany przez megafon.
 

William Atkinson

Dowódca Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32

Notowany funkcjonariusz MpF. Odesłany na outlandy w formie kary. Czerstwy człowiek który nie raz zmierzył się z demonami wojny. Z pochodzenia Anglik.



Dwóch funkcjonariuszy MpF rozmawiają w pustej sali odpraw, jeden to starszy wiekiem człowiek, blizny po całej zmartwionej twarzy. Przed nim stoi on, zaplamiony, zabrudzony, jeszcze świeża krew skapuje mu z pałki. Powietrze w pokoju jest lepkie i wilgotne, czuć aromę palonej taniej tabaki, prochu strzelniczego no i smród trupa.

Ale jak to.. go zabiłeś? Nie, to nie może być, nie kurwa po tym jak cie kryłem - kretynie! ...Spierdoliłeś to, oni wszyscy się o tym dowiedzą. Mówiłeś że się zmieniłeś, ja ci zaufałem!

Starszy człowiek zaczął krążyć przed winowajcą, stąpając wysokimi butami o posadzkę, z charakterystycznym dźwiękiem podkucia podeszwy, głęboko myśli i próbuje zrozumieć co się tutaj stało. W końcu jakby staną, irytujące stukanie przestało.

Sam się o to prosił, Liderze. Ten człowiek otwarcie konspirował. Wiesz o tym lepiej niż ja, zresztą.. lepiej że ja to zrobiłem niż..

Mężczyzna wpadł w ponowną złość po usłyszeniu wymówek, odwracając się do niego i z cynicznym głosem mówiąc.

Niż? Niż? Tyś kurwa po buty wpadł a nie niż, za lojalistę dostaniesz dziewięć gram..! Albo.. Może po tym wszystkim unia ma, miejsce dla takich jak ty..!

Po dwóch krokach przełożony odpina pas taktyczny krwiopijcy, zrobił to uważnie, tak aby pas trzymał za oba końce a kabura i pałka się nie wysuneły. Tą całą jego kontrapcje odłożył na biurku. Obaj panowie wymieniają się spójżeniami jeden z nich ma spojrzenie pełne złości a natomiast drugi głębokiego lęku, po czym starszy mężczyzna się nagiął i uderzył z pięści drugiego, trafiając mu w nerkę, zaraz pod kamizelką. Ten się osunął z bólu na ziemi, wijąc się - cios był efektywny. Dla zabawy, starszy mężczyna kopnął go upewniając się że wiadomość była jasna a ten - zostanie gdzie jego miejsce, na dnie.

Prosto do karnych polecisz, będziesz przekładać gówno łopatą do usranej śmierci, przysięgam ci to! Nie chce mi się na ciebie nawet patrzeć, kanalio.

Był to ostatni raz kiedy William widział swojego Rank Lidera z miasta trzydzieści dwa, drugiego sektora, choć obietnicy nie dotrzymał, Atkinson został uznany jako doświadczony element przydatny w roli przywódcy i nie jako winszował jako dowódca nowej bandy.
Samuel Colin - Saper Kompanii "La Sentinelle"
Specjalista z CWU wysłany na front.



Samuel Colin to mężczyzna, który urodził się w Annecy, niedaleko granicy ze Szwajcarią, w pobliżu Genewy. Jego dzieciństwo było spokojne i przeciętne, spędzone w cieniu Alp, w małej, rzemieślniczej społeczności. Dorastając, wykazywał się cierpliwością i dokładnością - cechy, które później okazały się bezcenne w jego zawodzie.

Po osiągnięciu dorosłości Samuel rozpoczął pracę w lokalnym zakładzie produkującym części metalowe przy użyciu maszyn CNC. Został tam "wkręcony" dzięki rodzinnej znajomości, ale szybko udowodnił, że jest pracowity i niezwykle precyzyjny. Jego umiejętność rozumienia mechaniki i technologii pozwoliła mu radzić sobie w trudnych sytuacjach, co później sprawiło, że już po Wojnie Siedmio-Godzinnej został zrelokowany do Miasta 13 jako jeden z wyedukowanych pracowników mających stworzyć fundament pod struktury CWU.

Spędziwszy tam niezwykle długie jak na standardy relokacyjne 3 lata, w końcu został on relokowany do przemysłowej dzielnicy miasta 24 gdzie spróbował swoich sił w biznesie jako właściciel (a raczej dzierżawca) sklepu obywatelskiego "Hardware Warehouse" w którym można było kupić zatwierdzone przez Unię Uniwersalną przedmioty codziennego użytku.

W miarę narastającego kryzysu w Lyonie i pojawienia się infestacji Xen, Samuel jako doświadczony pracownik został przydzielony do genewskiej kompanii "La Sentinelle". Nie wie on jeszcze czego ma się spodziewać w jego nowej pracy, ale w głębi duszy jest pewien że jego dotychczasowe doświadczenie pozwoli mu na poradzenie sobie z każdym problemem.

// Inspirowałem się lekko biografią pana wyżej (Edwarda), myślę że jak na przyjętą przeze mnie rolę opis jest wystarczający, a jak nie to nie.

Giovanni Rossi

Strzelec wyborowy - XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32 - "Vexillatio Fulmen"


Poprawił pasek na ramieniu, przetrał okular karabinu i spojrzał w dal. Słońce powoli wschodziło nad zniszczonym miastem, oświetlając resztki dymu unoszące się z pól, które jeszcze wczoraj były spokojne. Wspomnienia wracały falami - krzyk, wybuch, echo rozkazów. Zawodowy oddech żołnierza zmienił się w cichy rytm człowieka, który po prostu chciał żyć dalej.

Fernando Villitranno - Radiooperator "Vexillatio Fulmen"

Sekcja Biografii

Fernando Villitranno to rodowity włoch urodzony w Neapolu, który przeniósł się do Rzymu w celu rozwoju kariery jeszcze przed incydentem Black Mesa. Jego dzieciństwo nie wyróżniało się od innych ludzi - szkoła podstawowa, średnia... a następnie mundurowa. W wieku 20-stu lat dostał się do wojska, a z piechura dostał się na etat radiooperatora. W samym wojsku spędził łącznie trzy lata, ale koniec końców uznał, że nie były to jego klimaty i zmienił formę służby na służbę w policji. Tam na wskutek jego aktywności fizycznej i przeszłości wojskowej dostał się do oddziałów anti-riot.

Gdy nastał czas Wojny Siedmiogodzinnej, mężczyzna miał już 25 lat na karku. Podczas owej, chciał ratować ludzi, działać, by ocalić ich jak najwięcej... ale na skutek decyzji głównego komendanta ich posterunek oddał broń i poddał się siłom inwazyjnym. Fernando miał co do tego mieszane uczucia... ale chociaż dzięki temu, więcej osób uszło z życiem... prawda? Przecież... my wszyscy byliśmy tylko ludźmi, a to co się tam działo... te wszystkie burze, portale...

Po zakończeniu tego wszystkiego, Kombinat zaczął wykorzystywać struktury ludzi do swoich celów. Ich Posterunek został przemianowany na oddział Civil Protection, a jego odznaka wymieniona na identyfikator - i32:UNION-22. Jego służba trwała około 3 lata - widział jak z roku na rok nowi władcy ziemi coraz bardziej zaostrzyli rygor. Villitranno coraz bardziej źle czuł się z tym co robi. Ci ludzie których musiał istnie prześladować byli niewinni. Nie wszczynali kłótni, zamieszek... prędzej czy później to wybuchnie. Ludzkość nie będzie chciała być tak bardzo podporządkowana dyktaturze, nigdy nie chciała... w ryzach trzymał ich tylko i wyłącznie strach ostatniej porażki. Tej wielkiej, zmieniającej los ludzkości porażki...

Jednak, przed tymże mężczyzną ujawniła się okazja na świeższy oddech, na coś innego niż ciągły nadzór nad ludnością miasta - ogłoszono pobór. Formacja Wojskowa "Vexillatio Fulmen" była objawieniem, którego potrzebował. Po uzyskaniu zgody od jego starego komendanta zjawił się w biurze Służby Ochotniczej i podpisał kwity, dostarczając swoje stare wojskowe dokumenty.




Opis Poglądowy:

Fernando Villitranno
Radiooperator "Vexillatio Fulmen"
Doświadczony człowiek na odpowiednim stanowisku, biorący udział w przedsięwzięciu wojskowym poraz pierwszy od kilku lat.

A wtem, gdy nastał mrok, szum radia nigdy nie ustał. Stałem tam, wszyscy staliśmy... i czekaliśmy, na niewiadomo co. Może na cud...? Jednak sprawy musiały iść dalej. Wnet me ręce zabrały się za radiostację, zadziałały swoją magię - wywołałem raz, drugi a także i trzeci - dostaliśmy odzew. Nasza misja sprostowała się, a czas walki wydłużył. Jutro znowu wyruszamy... musimy cieszyć się, że nie kazali nam wyruszać na teraz.
Profesor Vladimír Fišer
Medyk "La Sentinelle" V Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24

Ratownik medyczny wcielony w szeregi Kompanii Genewskiej. Początkujący pracownik CMRU o naukowym zacięciu.


Starszy mężczyzna o siwych włosach, lekko przystrzyżonym wąsie i charakterystycznych okularach, noszący starannie zapięty fartuch medyczny pod wojskową kurtką. Mimo wieku zachowuje niezwykłą energię i opanowanie, z charakteru jest on spokojny, cierpliwy, naukowo nastawiony, z ironicznym poczuciem humoru. Fišer przez lata pracował jako asystent naukowy, pielęgniarz, doktor w praskich szpitalach i laboratoriach, a także dosłużył się stopnia naukowego profesora przed wojną. Zgłosił się do CMRU, z przekonaniem, że jego wiedza może pomóc w zrozumieniu nowych biologicznych zagrożeń, jakie pojawiły się po Burzy Portali. Tuż po rekrutacji został oddelegowany do Lyonu w charakterze ratownika medycznego, mającego wspomóc jednostki ekspedycyjne w strefach skażonych. Choć formalnie dopiero rozpoczynał swoją karierę w CMRU, już wtedy wykazywał się niezwykłym profesjonalizmem i analitycznym podejściem do leczenia ran oraz obserwacji infekcji pochodzenia pozaziemskiego.

Niektórzy uważali go za zbyt starego jak na frontowe misje, lecz on sam odpowiadał, że „wiek to tylko zmienna w równaniu”.





Андрей Никитин
Andriej Nikitin
Strzelec Wyborowy ,,La Sentinelle’’ Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24

"Nawet najgorszy dzień pokoju jest lepszy niż najlepszy dzień wojny..."




Mężczyzna rasy kaukaskiej ma bladą skórę, a także ma wiele blizn oraz zmarszczek, który wyraźnie odcisnął ząb czasu. Po wielogodzinnym czekaniu w błocie wraz ze swoim kompanem, który miał przygotowane radio oraz wcześniej przygotowany dalmierz na wyznaczone obozowisko roju abominacji. Kompan powiedział do Andrieja, iż nie ma sensu dalej czekać, lecz Andriej dalej czekał, przyspieszony kurs strzelecki oraz wojna nauczyła go cierpliwości, jego kompan, który jeszcze nie doświadczył wojny, postanawia pójść, się załatwić. Mężczyzna po niepowrocie Walerego postanawia się ruszyć oraz daje zapytanie na radiu, gdzie się znajduje... brak odpowiedzi, postanawia wyjść całkowicie ze swojego kamuflażu oraz podąża za śladami w błocie zostawionym po jego przyjacielu, który z nim czekał, idzie dosyć mozolnie i się rozciąga, co 5 minut zawsze się obraca, by sprawdzić, czy coś za nim nie podąża. Nagle znajduje się już w lesie oraz zmarł w miejscu, widzi Walerego martwego, który jest ciągle rozszarpywany przez monstrualne pasożyty, które go otaczają, Andriej zaczyna o wiele szybciej oddychać... kompletnie zamarł w miejscu, oraz w jego oczach widać szaleństwo. Po pięciu minutach zauważa pasek Walerego, który jest rzucony obok oraz ma przypięty granat, gdzie jest widoczna zawleczka, do głowy Andrieja wpada pomysł, by spróbować strzelić w zawleczkę oraz uruchomić mechanizm, Andriej ustawia się do pozycji snajperskiej oraz poprzez doświadczenie wyznacza odległość. Nagle pada głuchy strzał w stronę zawleczki, udało się odczepić, lecz dźwięk, także wzniecił agresje pasożytów oraz zaczynają się rozglądać, Andriej zastygł oraz odlicza 5 sekund... Nagle wielki wybuch detonuje większość pasożytów więc Andriej z lekko podekscytowanym głosem zaczyna klnąć ochoczo na wygraną. Nagle z dymu zaczyna biegnąć do niego pasożyt, Andriej jest zaskoczonym poprzez zastrzyk adrenaliny i strachu pudłuje jeden strzał, następnie bierze głęboki wdech, gdy dzieli go od potwora kilkaset metrów, oddaje fartowny strzał w nogę, po czym poprawia go strzałem w najprawdopodobniej głowę stworzenia. Po całej akcji Andriej sięga do swojej piersiówki oraz bierze całkiem spory łyk i chowa, następnie powoli idzie przebadać teren oraz zobaczyć stan swojego już martwego przyjaciela, kompletnie rozszarpany oraz rozdarty na kawałki poprzez eksplozje, bierze jedynie jego śmiertelnik i zrywa z papki, którą został...

Andriej zdaje raport oraz powraca do wysuniętego punktu kontrolnego, jak i zebrał sprzęt ze swojego kumpla Walerego... cały ubrudzony we krwi postanawia zasnąć pod drzewem, by przygotować się na następny dzień walki o lepsze jutro.



Doktor Aleksander Rutkowski
Medyk "La Sentinelle" V Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 24

"Obserwacja poznawcza"

Zimna noc w Mieście 24, miejscowy szpital a w jego jednym z chłodnych, wentylowanym suchym powietrzem przez głośnie wiatraki, stelarnym pomieszczaniu stoi stary mężczyzna a przed nim stalowy blat a na nim mikroskop, fiolki oraz cała masa aparatury badawczej. Naukowiec spogląda pod mikroskop gdzie dokładnie obserwuje łączenie się tkanki ludzkie z próbką organizmu z Xen. Po chwili reagowania ludzka tkanka obumiera. Mężczyzna wali w stół tym samym wylewając otwartą butelkę niedopitego spirytusu. Lekarz odszedł od metalowego stołu i otworzył mały pojemnik na próbki aby tylko zobaczyć że już jest pusty. Wyszedł przed budynek szpitala , odpalił papierosa i oddał się rozmyślaniom: "Czy człowiekowi dane jest zrozumieć to co nie dotyczy już człowieczeństwa? A czy jeśli człowiek już to zrozumie, to czy zostanie w nim jeszcze człowieczeństwo?". Z krótkiej introspekcji wyrwał go komunikat który zaczął rozbrzmiewać w dzielnicy. W głośnikach można było usłyszeć ogłoszenie o zbieraniu ochotników do walki z wielką infestacją zarodników z wymiaru Xen. Po chwili komunikat się zakończył, niedopalony papieros upadł na ziemię a mężczyzna ruszył w kierunku dzielnicy biurowej.

"Aby pojąć potrzeba pierw obserwacji. Zawsze potrzeba więcej danych..."
Abdullah al-Amri (ibn Abd al-Din)
Kompania "La Sentinelle", Strzelec
______________________________________________________________________________________________________________

Szczupły, czarnoskóry mężczyzna w podeszłym wieku. Jego francuski jest wyborny, lecz posiada wyraźny algierski akcent.
Zawsze gotowy pomóc. Trochę niemrawy w rozmowach, lecz szybki, aby odpowiedzieć na zaczepki.
Woli zachowywać sprawy dla siebie. Z resztą, to zrozumiałe. Jego oczy są pełne bólu. Możesz to poczuć, kiedy stoisz obok niego.
Jego świat przepadł już dawno temu. Wojna 7-godzinna była zaledwie zmianą w zarządzie.
Pytanie, jak ktoś taki jak on się w ogóle tutaj dostał? Wygląda, że nie będzie to pierwsza z jego tajemnic.

_________________________________________________________________________________________________________________________________________


Abdullah zaraz przed wysłaniem
do francuskiego miasta Lyon,
jako część kontyngentu genewskiego.

Za jego plecami "towarzysze" palą papierosy.
Lisa Carter
Medyk Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32
Patolog Anatomiczny z pierwszego werbunku


Cienkie smugi światła mozolnie przebijają się przez zaweklowane okno,
rozświetlając przy okazji lichą aurą pomieszczenie umorzone we krwi.
Głuchą ciszę przebija tylko ciężki oddech - jedyna oznaka życia w tym swoistym obrazie rozpaczy.
Niewyraźna sylwetka dwóch osób rozlewa się po podłodzę, jedna już się nie rusza.
Musiała mocno walczyć o prawo do istnienia, sądząc po smugach karmazynu na ścianach; niestety bezsensownie.
Słychać ruch - świst, ciało rzucone na podłogę z plaskiem odbija się od drewnianej posadzki.
Wydech - Postać wyłania się z ciężarem spod ofiary.
Chrząknięcie - wydobyła metalowe ostrze z szyi nieszczęśnika.
Wzieła głęboki wdech i złapała go za nogi, niosąc go na przygotowany wcześniej stół.
Lampka mrugając odsłoniła scenerie zakrytą połacią mroku. Kobieta bez chwili wachania zaczeła rozcinać pozostałości mostku ofiary.

Było to wprawdzie trudne bo wiele z niego nie zostało - Pomysłała:
"Gdzie mam brać praktyki jako rezydent... w końcu studia zostały zamkniętę."
W międzyczasie wyjmując wątrobę pacjenta, wyglądała na skorodowaną, jak żelazo wystawione na zimny deszcz

Nie zdążyła wyciąć z niej próbki zanim nie zawyło ogłoszenie przez Głośniki miasta, informujące o możliwości dołączenia do Brygady ochotniczej.
Niedoszły pacjent po usłyszeniu alarmu obudził się z szoku i wskoczył na kobietę, łapiąc ją za ramie.
Szybko myśląc, zrzuciła swoją kurtkę ubazgraną we krwi i wybiegła z mieszkania zamykając drzwi za sobą.
Gdy wchodziła na klatkę schodową słyszała tylko nieludzkie wycie postaci którą tam zamknęła.
"Bhmm!" - skonfundowana parskneła pod nosem - "Ta kurtka kosztowała 130 kredytów..."
"Nieważne... Tylko gdzie ja znajdę pracę?" - pomyślała wybiegając przez tylnie drzwi budynku



Doktor Olivier Wysocki
Medyk Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32
Doktor chirurgi ogólnej






W szpitalu panowała nerwowa atmosfera, gdy Olivier wszedł na salę operacyjną, gdzie przywieziono robotnika z masywnym przebiciem żołądka po wypadku na budowie.
Rana była głęboka, nieregularna, a wewnątrz jamy brzusznej zebrała się już krew wymagająca natychmiastowego odbarczenia.
Pracował w skupieniu, prowadząc szybką stabilizację i dokładne zszycie uszkodzonych tkanek, mimo że każda minuta opóźnienia pogarszała rokowanie pacjenta.
Zespół obserwował go w milczeniu jego ruchy były pewne, jakby operacja była jedynym miejscem, gdzie wciąż panował porządek.
Po kilkudziesięciu minutach skomplikowanych manewrów zamknął jamę brzuszną i przekazał pacjenta do opieki pooperacyjnej, ocierając pot z czoła.
W szatni szpitalnej, zdejmując zakrwawiony fartuch, poczuł wreszcie ciężar zmęczenia po całym dyżurze.
Właśnie wtedy z głośników zawarczał przerwany szumem komunikat, który odbił się echem po korytarzu administracyjnym.
"Uwaga: Miasto 32 ogłasza pobór ochotników do Brygady Wojsk Obywatelskich."
Olivier zastygł w pół ruchu, trzymając w dłoni swój identyfikator, jakby ważył decyzję, którą znał już w chwili usłyszenia komunikatu.
Po krótkiej chwili zamknął szafkę, schował dokumenty i ruszył w stronę sektora zgłoszeń tak, jakby kolejny etap jego życia właśnie został wywołany przez megafon.

Powyższe podania zostają oficjalnie zaakceptowane. W niedalekiej przyszłości, bliżej daty samego eventu, zostaną wysłane do Was wiadomości prywatne na forum, w których dostaniecie kilka szczegółów dotyczących roli Waszych postaci.

Gabriel Russo - Strzelec Wyborowy "Vexillatio Fulmen"

Urodzony i zamieszkały w środku Włoch, Rzym to praktycznie cały świat, jaki zna. Wiódł spokojne życie, w jednych z bogatszych dzielnic miasta. Jego głównym zainteresowaniem były samochody, więc postanowił kształcić się w tym kierunku i zaoszczędzić tyle pieniędzy, aby otworzyć swój własny warsztat. Niestety okazało się trudniejsze niż się wydawało, więc utknął, jako zwykły mechanik w warsztacie.

Jednak pewnego razu coś się zmieniło, podczas wymieniania oleju staruszce pojawiło się coś, jak burza, ale to nie była burza. Wkrótce nastały krzyki, spojrzał przez okno i to co zobaczył na zawsze utknęło w jego głowie. Potwory rozrywające ludzi na strzępy, których z każdą sekundą było więcej. Nie było na nic czasu, wsiadł do samochodu i pojechał schronić się w swoim mieszkaniu. Przesiedział tam trzy dni, patrząc przez okno na krew, śmierć i upadek ludzkości.

To wszystko napełniło go gniewem i bezradnością, której już nie mógł dalej w sobie dusić. Wczoraj odosobniony żołnierz umarł i całe jego wyposażenie leży rzut kamieniem od niego. Korzystając z chwili spokoju, przekradł się i przeszukał ciało, zabierając wszystko co miało wartość. Chwilę sprawdzał karabin i pistolet, po czym usłyszał krzyki kobiety. Pobiegł tam najszybciej, jak mógł i zobaczył bestię idącą w kierunku przerażonej osoby. Szybko wyjął karabin, ale nie mógł z niego strzelić nie wiedząc czemu, więc wyjął pistolet i wystrzelił cały magazynek w potwora. Kobieta była zbyt przerażona, aby podziękować i uciekła najszybciej, jak się dało. Strzały sprowadziły do niego lokalną bojówkę anty-kosmiczną, którzy zaproponowali mu miejsce w ich szeregach. Po chwili namysłu się zgodził.


Minęło sporo czasu, przestał liczyć dni. Wie on prawie wszystko na temat stworów tu występujących oraz, jak obsługiwać swoje wyposażenie. Karabin, który wcześniej zawiódł, był zmodyfikowanym pół-automatycznym karabinem snajperskim, przy pomocy nowopoznanych, naprawił go i często przesiaduje na dachach budynków osłaniając bojowników. Wraz z towarzyszami uratował wiele żyć, ale codziennie tysiące nadal ginęło. Bojówka, była już znana w okolicy przez wielu, którzy przeżyli. Dostawali jedzenie, wodę, paliwo w zamian za ich walkę. Myśl o ratowaniu ludzi napawało go motywacją, która sprawiała, że wstając, każdego ranka patrolował ulice zabijając stwory i inne paskudztwa.

To wszystko skończyło się, gdy jego oddział został rozbrojony przez nową armię "kombinatu", ci zabrali ich do obozu dla uchodźców, gdzie mieli oczekiwać na dalszą relokację. Nie podobało się to nikomu, ale nie ma co się zabijać nawzajem, jest wspólny wróg do pokonania. Wraz z towarzyszami spędził sporo czasu w obozie, większość została już gdzieś zabrana, a on tu siedzi i nie wie co ma dalej robić.

Bezczynność przerwało ogłoszenie wojskowego, który poszukuje ochotników, aby wspomóc miasto 21, tak zwany Lyon. Udał się do punktu rekrutacyjnego i został przydzielony do jednostki "Vexillatio Fulmen". Teraz jest w drodze do Lyonu i szykuje się na najgorsze, mówiąc pod nosem
" Nie będzie kosmita pluł nam w twarz ".

To podanie wymaga przepisania. Historia postaci nie do końca zgadza się z wizją aktualnego lore, a do tego uważamy, że w pewnych aspektach jest niekonsekwentna oraz, w opinii organizatorów, miejscami naciągana. Wątek walki w takiej formacji partyzanckiej jest ciekawy, ale jak sam z resztą zaznaczyłeś, bojówka była całkiem aktywna w trakcie burzy portali, aktywnie eksterminując wszystko pochodzące z Xen'u. Nie do końca zrozumiałym jest "rozbrojenie" przez Kombinat - raczej nie zakładam, aby grupa walcząca od 3 lat nie spróbowała chociaż walczyć z nowym najeźdźcą, a w efekcie duża ich część zapewne by umarła. Przechodząc dalej, po rozbrojeniu, postać przechodzi relatywnie obojętnie obok nagłego "rozwiązania" jego starej jednostki i rozdzielenia ich.

Zachęcam do ponownego przemyślenia i przeanalizowania konceptu na postać.​
 
Hans Straussberg - Saper "Vexillatio Fulmen"
Hans, jako osobnik, nie był aż do końca godny zbytniego wyniesienia ponad niezliczone morza szarych dusz jeżeli chodzi o jego przeszłość. Personalnie, nawet sam Hans woliłby zostawić przeszłość za sobą - przeminiona era, do której w życiu nie będzie mógł powrócić.

Zrodzony jako członek zamożnej rodziny z Zachodnich Niemiec, Hans nie miał jak narzekać na swoje warunki, biorąc pod uwagę iż żył w całkiem niezłej posiadłości. Miał dostatek, najlepszych nauczycieli jakich dzieciak jego kroju mógł sobie wymarzyć - ogólnie mówiąc, żył praktycznie w krainie mlekiem i miodem płynącej. De facto jego rodzice rzadko mieli dla niego czas, zawsze zajęci "biznesem" i tego typu przedmiotami, przekładając większość obowiązków wychowawczych na opiekunki. Czasem tęsknił za matczynym głosem, ale co poradzi?

Ale i tak, pomimo swego zamożnego stanowiska, Hans był aż nadto skory pomagać swoim rodzicom gdzie mógł, kiedy ci mieli czas - to w gotowaniu, to sprzątaniu...pomimo wszystkiego, nie był on rozpuszczonym szczylem z dupą wyżej od głowy. Może to zasługa pokojowych? Kto wie.

De facto słyszał pogłoski, iż jegoż rodzina była zamożna z powodu szemranych wtyków z przeszłości - jedna teoria nawet mówiła, iż jego ród miał wtyki z kabalem hitlerowskim, dzięki czemu wzbogacił się kosztem istnień z obozów koncentracyjnych, ale...to tylko durne pogłoski.

Wszystko wyglądało na to, iż przyszłe studia zafundują mu świetlaną przyszłość i uczynią go godnym następcą rodu Straussbergów...

Niestety...jedyne co przyszłość przyniosła to chaos, zamęt, niepokoje - i, ogólnie mówiąc, jeden wielki pierdolnik.

Z telewizji dowiedział się, iż portale zaczęły się pojawiać na całym świecie, zezwalając przeróżnym dziwactwom i horrorom przedostać się na Ziemię, by szerzyły zamęt i chaos. Na jego nieszczęście, jeden z takich tworów zawitał jego dom - a mianowicie Vortigaunt, który z swoim przybyciem przyniósł też zmasakrowanie osób pracujących na posiadłości. Jedyną osobą którą ocalała był Hans, który się w porę skrył - i gdy istota odeszła, tak zostawiła młodego chłopaka samego sobie.

Widok krwi i rozerwanych zwłok wbił mu się w pamięć, a co gorsza - jego rodzice byli wśród poległych. Niestety, sytuacja nie zezwalała aby mógł opłakać ich śmierć, więc wziął plecak, zapasy i wyruszył w drogę, docierając do poszarganego Berlina. Do 2004 jako-tako zdołał przeżyć, aczkolwiek gdy Kombinat nadszedł to Hans skrył się w ruinach, przeczekując te najgorsze siedem godzin swojego życia w trwodze.

Gdy już wszystko minęło i mógł wyjść, to nowo-zorganizowane służby całkiem prędko zwinęły go i wysłały do obozu, gdzie propaganda była wpajana mu wraz z naukami i niekiedy okresami ciężkiej roboty. Było mu trudno do tego przywyknąć, ale jako iż alternatywą było 'zniknięcie', to biadolenie zostało jedynie w rejonach jego przemyśleń.

Kiedy Hans został w końcu wypuszczony w obieg po uzyskaniu należytego wieku znajdując się w Mieście 24, to młody dorosły prędko się odnalazł w nowym tłumie. Harowanie na cyklach pracy, mieszkania w opłakanym stanie i wręcz skurwiały stosunek Civil Protection do populacji zostawiały wiele do życzenia, ale jakoś zdołał żyć. Z biegiem czasu Hans wcielił się w szeregi CWU, gdzie dostrzeżono jego smykałkę do technologii, pnąc się po szczeblach organizacji...aż w końcu dobiegła go informacja o poborze na Konskryptów. Oczywiście, jako iż Hans w prawdzie rzeczy nadal miał preferencje do 'lepszych warunków życia' (nawet jeśli to pewnie było kłamstwo), to zaciągnął się w szeregi jednostek - gdzie z racji jego doświadczenia jako członek CWU został przydzielony na pozycję sapera w jednostce 'Vexillatio Vulmen', a wkrótce potem - został wysłany do Lyonu w nieznane.

Nie wie czy przeżyje...
Ale chuj. Co będzie to będzie.
 
Ostatnio edytowane:
Alexander Raymond
Zastępca Dowódcy Kompanii "Vexillatio Fulmen" XIX Brygady Wojsk Obywatelskich Miasta 32

Emerytowany komendant chorągwi "Les Scouts et Guides de France"



“Najlepsze wyniki osiągają te drużyny, gdzie najbardziej zaufano zastępowym. Tu leży tajemnica powodzenia skautowego.
Gdybym mógł wybierać miejsce, które chciałbym zajmować w ruchu, to chciałbym być zastępowym.”


W barakach XIX Brygady panowała atmosfera podobna do tej na dawnych salonach. Jazgot podekscytowanych poborowych roznosił się po całym pomieszczeniu.
Dowództwo chwilę temu ogłosiło nową ekspedycję, nowy cel.
Przekroczenie progu drzwi przez starszego mężczyznę nie wydawało się wiele zmieniać, ten jednak rozejrzał się wokół i uśmiechnął się.
Faktem było, że wielu z nich mogło z niniejszej ekspedycji nie wrócić. Ci jednak nie zdawali się tym przejmować, prawie że z niewinną naiwnością.
Przywracało to wspomnienia z harcerstwa, twarze wszystkich harcerzy z młodości.
Mężczyzna sprawnie wdrapał się na improwizowane podwyższenie, składające się na dwie skrzynie wypełnione po brzegi świeżym zasobem amunicji.
Następnie stanowczo zaznaczył swoją obecność wśród morza wrzasku, co na pierwszy rzut oka zdawało się przynosić zamierzony efekt.
Jego głos niósł za sobą wyćwiczony ślad autorytetu, którego wydźwięk był nieco przytępiony przy swoich krawędziach.
Przyjmując postawę niczym przykładna ojcowska figura, rozpoczął swoje przemówienie do wszystkich wokół niego zebranych.
W pierwszej kolejności ujawnił swoje imię, następnie aspiracje i nadzieje.
Nic z wymienionych komukolwiek do tej pory znane, jednak zdecydowanie nie obce ich własnym sercom.

Wtedy wszystko stało się jasne... Pomimo braku ostrego wydźwięku, każdy uszanował jego wypowiedź. Nie ze strachu, a z szacunku.


Picsart_25-12-08_21-46-13-217.jpg



 
Ostatnio edytowane:
Top